sobota, 5 grudnia 2015
piątek, 4 grudnia 2015
Rozdział 1
Heeey, przed wami rozdział pierwszy mojego opowiadanka <3
Zapraszam!
Z samego rana, wstałam na śniadanie. Była dopiero 8, jednak w naszym świecie zawsze wstawaliśmy wyjątkowo wcześnie.
Wyjełam z szafy, która stała koło łóżka brązową bluzkę na krótki rękawek i szare szorty, a po krótkim prysznicu zeszłam do tutejszej stołówki.
Mimo i tak wczesnej pory panował już chaos. Przepchnęłam się łokciami do bufetu, by w końcu zjeść śniadanie - już burczało mi w brzuchu.
Wzięłam talerz i nałozyłam po trochu każdej potrawy - a było ich z dwadzieścia - po czym usiadłam na pierwszym lepszym, wolnym miejscu.
Rozejrzałam się, szukając wzrokiem znajomych, jednak nie wypatrzyłam ich w tłumie. Zabrałam się za jedzenie, bardzo często podnosząc wzrok i znów się rozglądając.
Nie lubiłam jeść sama, było to dla mnie przykre. Pokarm nie chciał przejść mi przez gardło, czułam narastającą w nim gule, prawdopodobnie spowodowaną faktem, że sporo osób się na mnie patrzy.
Ciężko było mi się im dziwić - byłam wysoka i szczupłą dziewczyna, o zielonych oczach i płomiennorudych włosach, związanych w staranny koczek. Kiedy inni przy mnie byli przynajmniej nie byłam narażona na nachalnych zboków!
Znowu się rozejrzałam i odetchnęłam głęboko, widząc w tłumie znajomą twarz - wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta o, moim zdaniem, pustych błękitnych oczach. Nie skierował się do bufetu, tylko od razu podszedł do mnie. Już przyzwyczaiłam się do tego, że nie je śniadań, jednak nowością było, że przyszedł później ode mnie.
- Maoka - mruknął, przeganiając siedzącego naprzeciw mnie dzieciaka i zajmując jego miejsce. Skinęłam mu tylko głową, wracając do jedzenia. Odezwał się dopiero po chwili: - Masz mi dzisiaj pomóc w prowadzeniu treningu. Zarządzenie Głównego.
Skinęłam ponuro głową, przełykając ostatnią porcję posiłku. Podniosłam się
- Czemu akurat ja? - zapytałam, kierując się w stronę sterty brudnych talerzy. Biedni kucharze, prędko tego nie ogarną.
Odstawiłam swój talerz na chybotliwą stertę i ruszyłam w stronę wyjścia, jednocześnie czekając na odpowiedź, której jednak nie dostałam. Spojrzałam na niego przez ramię
- Shun?
Od razu zareagował. Przez czas naszej znajomości zdążyłam zauważyć, że nie lubi, kiedy ludzie się tak do niego zwracają.
Zmierzył mnie zdenerwowanym wzrokiem i prychnął cicho, zakładając ręce na klatce piersiowej. Mimowolnie zaczęłam się śmiać, wychodząc z pomieszczenia. Cały czas patrzyłam na chłopaka, który najwyraźniej postanowił mnie ignorowac.
Poczułam mocne uderzenie. Cofnęłam się, a przed upadkiem powstrzymał mnie Shun.
Spojrzałam na sprawcę zamieszania i westchnęłam, widząc umięśnionego blondyna o małych, szarych oczach, ubranego tylko w spodnie.
- A ty co tu robisz? - burknął, widząc mnie.
Nie odpowiedziałam, tylko zacisnęłam zeby.
------
Jedynka krótka, ale dedykuje ją Kadżce i Ayako <33
Zapraszam!
Z samego rana, wstałam na śniadanie. Była dopiero 8, jednak w naszym świecie zawsze wstawaliśmy wyjątkowo wcześnie.
Wyjełam z szafy, która stała koło łóżka brązową bluzkę na krótki rękawek i szare szorty, a po krótkim prysznicu zeszłam do tutejszej stołówki.
Mimo i tak wczesnej pory panował już chaos. Przepchnęłam się łokciami do bufetu, by w końcu zjeść śniadanie - już burczało mi w brzuchu.
Wzięłam talerz i nałozyłam po trochu każdej potrawy - a było ich z dwadzieścia - po czym usiadłam na pierwszym lepszym, wolnym miejscu.
Rozejrzałam się, szukając wzrokiem znajomych, jednak nie wypatrzyłam ich w tłumie. Zabrałam się za jedzenie, bardzo często podnosząc wzrok i znów się rozglądając.
Nie lubiłam jeść sama, było to dla mnie przykre. Pokarm nie chciał przejść mi przez gardło, czułam narastającą w nim gule, prawdopodobnie spowodowaną faktem, że sporo osób się na mnie patrzy.
Ciężko było mi się im dziwić - byłam wysoka i szczupłą dziewczyna, o zielonych oczach i płomiennorudych włosach, związanych w staranny koczek. Kiedy inni przy mnie byli przynajmniej nie byłam narażona na nachalnych zboków!
Znowu się rozejrzałam i odetchnęłam głęboko, widząc w tłumie znajomą twarz - wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta o, moim zdaniem, pustych błękitnych oczach. Nie skierował się do bufetu, tylko od razu podszedł do mnie. Już przyzwyczaiłam się do tego, że nie je śniadań, jednak nowością było, że przyszedł później ode mnie.
- Maoka - mruknął, przeganiając siedzącego naprzeciw mnie dzieciaka i zajmując jego miejsce. Skinęłam mu tylko głową, wracając do jedzenia. Odezwał się dopiero po chwili: - Masz mi dzisiaj pomóc w prowadzeniu treningu. Zarządzenie Głównego.
Skinęłam ponuro głową, przełykając ostatnią porcję posiłku. Podniosłam się
- Czemu akurat ja? - zapytałam, kierując się w stronę sterty brudnych talerzy. Biedni kucharze, prędko tego nie ogarną.
Odstawiłam swój talerz na chybotliwą stertę i ruszyłam w stronę wyjścia, jednocześnie czekając na odpowiedź, której jednak nie dostałam. Spojrzałam na niego przez ramię
- Shun?
Od razu zareagował. Przez czas naszej znajomości zdążyłam zauważyć, że nie lubi, kiedy ludzie się tak do niego zwracają.
Zmierzył mnie zdenerwowanym wzrokiem i prychnął cicho, zakładając ręce na klatce piersiowej. Mimowolnie zaczęłam się śmiać, wychodząc z pomieszczenia. Cały czas patrzyłam na chłopaka, który najwyraźniej postanowił mnie ignorowac.
Poczułam mocne uderzenie. Cofnęłam się, a przed upadkiem powstrzymał mnie Shun.
Spojrzałam na sprawcę zamieszania i westchnęłam, widząc umięśnionego blondyna o małych, szarych oczach, ubranego tylko w spodnie.
- A ty co tu robisz? - burknął, widząc mnie.
Nie odpowiedziałam, tylko zacisnęłam zeby.
------
Jedynka krótka, ale dedykuje ją Kadżce i Ayako <33
Hielol ewry badzi!!!
Jestem tu żeby pszedstwawić moje opowiadanie o Maoki ktura jest szamankał i jej historie <333333333
Koffam <33
Subskrybuj:
Posty (Atom)