Kursor stworzono na profilki.pl

niedziela, 21 lutego 2016

ROZdial 5 i komcie

CZZESC WAM! Czem nie pisć żydnych komcó pod ostytnim rozdzialem??? Wstydzicie sięę!? NI MA CZYGOO!!!!

NAA ziemi leżal ludzie szczyntki. NA szczęscie nie shuna bo on jeszcze spal obokk.
-SHUNNN!!!- Krzyklam a on otworzył oczy.
- co?-. ja jedyn wzkazalam na szczą tki a on jedyn westchnal.
- ZDArza sieę. IDZ dalej- mRuknal i wyruszylismy w daksza podrusz. JA myslalam nadal o zwlokach a shuN wydawal soe nie obyny, nie chcialam sxxie w tei chwili odezywac bo mylsala m  rze wyrwe go z jakichuś glebrzyl przemyslaem i bedzie na mnie zly, eiwc czekalam arz sam co zrobi. Ela nie zrobul.
- BĘsziemy dlugo tyk isc??_ zaczlam temat
- przEszkadzasz, glipia;.- WArjknal. a ja posłUsznie zamilkalm. zlismu tak bardzo dlugo i bez przewry. w Pewnummomencje shun sie zatrzymal.
- CO JEST>?- zaopytalam sie go
- NI morzemy daleji iści-
- czymu???- A on tylko wskazl na przepasc kturej wczesnieh nie zuwarzylam
- i cy teraz?- zapyatalam nsie. Shun jedynie wsruszyl ramionami w odziwedzieaj. westchlam. Zatrzymalismu sie myslac co zeobic z pzrypasciaa
- MOrzemu uzyc kul??- zapytłam
- jak chcesz- Odpowiedzial shun. otworzylam woreczek i wyjelam jedan kulą kturraz zamienila sie w dusze ptyka kturza przelec nad przepascia sprywajac rze nad nia wyrusl most po czym ptak zmienil sie w kule a ja ja wlozylam do woreczka
- idziemy?- zapytalam, shyn w odpowiedzi skinyl glowa i poszlismy. mosyt byl chwiejny i nie utrzymal by Skarba wiec musiwlismy go zostwaic :((((((((( Baardzo byl mi przykto z tygo powofu al nie było ijjnego wyboru. dal musielismy isc bezz biedniego Sjaraba . Dotarliyismy do puStyni Mrozu. SŁunelaz tego rze byla bardzo zimna i szeroka i byla za razem pustyniąaaa! szlismu tak w mulczeniu i ni spodziewalismy doputy nie usluszulismy tentrefu koptOW1! sHun pociagal mnie w swoja strone rzebu yo cos mnie nie stratowlo, to byly sniezne bawoly- renigery! miału rodgi jak u renifera cialo bawola i snierzno bialął siersci. BYla ich cala watacha , wystraszylam sie ale bylam ruwnoczesnie zavhwyvona tymi zwierzentami. shun bez emocji ruszyl dale j a ja poszlam za nim. PRZEZ chewile patrylam pezrz ramie nia bizono-losie al ich jurz ni bylo.

sobota, 20 lutego 2016

Rodział 4

Czesc wam!!!! :**** Mym durzo wolnygo czadu wiec wstawiam nowy rzdzialkinformacje

bYlismy w pol owie drygi gdy uslyszelismy z lasu glosna warczenie.
- CO to jest?- zapytalam shuna, aoan tylko wzruszyl ramie w odpowedxi .
- Nie powinnisimy tego zprawdzic/?- zapytalam
- nie chce zyby jakied blizej ni okreslone soc oderawlo mi glowe. sama se tam idz- Bakanł
- DOBRze no to idźe- powiedzialam iw powedrowalam do wielkiego ciemnwgo lasu o czrnych i brazówych drzwach. bylA tam jaskinia w ktorej leżal wielko smok. BUl na prawde przerazający ale ja go sie ni balam bo ojciem min o nich opowiadał a mi tre opwiesci mi sie brardzo mi sie pooblały, wiec patrzyłam na niego z zaciekawieniem a smok otworzył oczy bo spał. Wpatrywała sie w e mnie swoimi wielkimi żułtymi oczami podeszłam do mniego a on zaczal na mjne warczec ale ja sie nie zlęklam. POglaskałam go po pyslku, smok otworzył swuj ptsk by zionac na mnie ogniem ale ja wymowilam specjalne zaklęcie po przez jtóre zamknał pysk. wyMówilam nastepny zaklecię by przemówil ludzkim glosem
- Jaksie nazywasz?- zapytalam sie
- nie mam imienia- odpowiedział
- To od dzis masz na ime SKARB, i pojdziesz z mną-
-Nie mam najmiejszego zamiaru-
- cHodz , nie masz nic do gadania- i wyciągnelam go ze swojej piczaery i zabralam go spowrotem do Shuna.
- Co tao ma byc, glupia?1- krzykł an mnie
- TO jest Sakrb i idzie z nami .-
- Nie idze z mami-
- IDZIE!!_
- eCH ... niech ci będzie. Mam to w dupir.- westchnal i ruszyliśmydaljej. JA jecgalam na Skarbie a shUn szedl przy smokiu nie zwracajac na nas uwagi.
- Gdzie tyrsa idziemy???- za[pyatalm shuna
- TO był twuj pomysl. - odpowieDzial
- To w takim radzie idziemy do miasta na wshoxdie .- oświatchylam
- Jaesteś prwma? to daleka droga po za tym nie bezpieczna.- Powiedzal shun
- TAk. A ty skarbie? co o tym msysisz/- Smok w odpowiedzi zaryczlal donosś nie bo zaklecie przez kture mógl mowic przestał dzialac.- WIDZISZ? zgadza sie!- powiedzialam. a moj towarzysz jedynie westvhnał głeboko. Pezd nami byla dale ka wyprawa. najpierw mielismy przejsc miejsce nazywajaće sie  Pustynia Mrozu, potem pZrez miasto duchow a na koniec mamy przejść pzry wulkanie niebezpiecznych Wzgorz. Przewidywalismy wędrownke na 3 tygodnie jak ni dłurzej, bylam bardo podekscytowana ale tez przerazona tym co morze nas zpodkac na tych nie bezpiecznych krainasch. W pewnym mowmencie wyszlismty po za obremb naszej wioski. Nawet las w miedzy czasie sie skonczyl! zajelo na m to jakies 5 godż albo i więcej. postanowilismy zrobic zobiw przerwe w wendrówce i zrobic postoj na kilk dni.
- jak dlug tu zostaniem?- zaypalam
- a ja wiem? to wty mnie wyciagnelas z wioski.- warknal shun. a ja tylko westchnelam wmawiajac se w myslach rzee zostaniemy ti na 2 dzni. Nie moglam sie doczejac nastempnego dni. Spalam na grzbivie smoka, byl bardzo ciply i wygodny.n Ale w penym momencie obudzil mnie glosny chalas dochodzqcy za mnai odwruzilam sie rzeby dowiedzieć sie co roblo taki chakam. Ni stety nic tam nie zobaczylam, po tem spojrzalam na shuna ktury w spokoju spal " jak om moze sachywywac spokuj w tykim miejcu?!" pomyslamlam. nie wiedzac zadnego inn ego rozwiazania [polozylam sie znów na grzbiecie skarba i usnelam.Nastempnegi dnia doznalam szoku.


Teraz na pywno  ni mozecie cie doczekac nastempbego rodzialu! ^^ jak myslicie? co zonaczylam Maoka??? Podzielcie sie swoj mysla w komviach!!! Twn kto zgadnie zostanie pozd w naztempnym poscie!!!!!!!

piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 3

Po chwil pukania drzwu zostały wywarzne a w dzrwiach stali 3 faceci w czryrnych płaszczach. Przestrassyłam sieę i showałam sie dalej w łużku . zceli prrzeszukiwać pokuj aż wreszcie otwoarli szafe. wyciągneli z niej Sanaia
- SAnai!- Krzykłam przerazona. Nie stety napastnicy usłyszeli mnie i ruwnież mnie wyciągneli z pod ukrycia, ale wyrwalam się a SanaI rzucil w moją strone wrek z kulkami a ja go zlapałam.
_ Ucikaj! pretko!!_ wrasł
- Co z toba? Ni sostawie cie!-
- Ni ma cysu! uciekaj!!!!_ Przestraszina calą to sytułacja wybiegłam z pokoju i zacełam szukac shuna. ni stety nie mogła m gi nigdzie znaleśc " pewnie siedzi na dachu' pomyślałam, po czym poszlam na dach budynku w którym sie znajdowalam. po nie calych 20 mnin znalażlam go na dachu budnku.
- Shmu@!- krzyklam w jego strone. on tylko spojrzal na mnie.
- co?- zapytal
- Zabrali Sania, zrub coś1-
- a co ja ci poradze. zachowywal sie wpref regulaminowi i go zbrali.-
- musimy go dpbic!- wkrzyvzalam a on spojrzal na mnie i pokrecil glowa w odpowiedzi, po czum spojrzal na moj pas gdzie mialam przytwierdzony woreczek z duszami zamknietymi wkulach.
- co fto jest?-  zapytał mnie
- to sa szklane Kule- odpowiedzialam
- i wszystko jastne... gDyby ich niw teorzył było by wsztko w przadku. Idiota-
- cZemu tak mowsz?
- bo zamykanie dusz jezt zue i zakazane , debilko.- warknal
- czemu on to zrobil?-
- co za idetka... z kąt mam wiedziec!?!1? TO jest idiota wiec wszytkigo mozna sie spodziewac.- zaregowałam na to cichym westcgeciem
- znajdz go ze mna.-
- nie, odczepsie- patrzylam na niego ze smutkiem. w końcu się poddal sie i powiedzial " dobra' zareagalam szerokim usmiechm
- nO to chodzmy !- on jedynie westchna czesto westchną  po czym wyruszyliśmy wposzkuimwania.

Tak, duś specjalnie dla wsa opublikowalam 2 rzdzialy :**** ^^^^ wszytkę nie stety bea takie krtkie ale t dybrze bo w ten sposob powiesc bedzie ciagnela sie dluz i bedziecie mogli to czytć bez konca, moji wierny fany !!!! KOfffaammm wassss <#33333333333333333333333333333333333

Rodział 2 dusze

- A jak ci się wydaje/- warknelam
- Nie wiem- muwiąc to chwycil mnie za mojego koka i szarpnąl mocno tak, rze ten w pare chwil rozpuscil sie
- agh!- Krzykłam z bulu
- haha, co boli/?- zaśmiał sie szyderczo sciskają gumke do elosuw ktorymi mialam zwiazane wlosy
- oddaj jej to i ogarnij sie SAnai- mruknął Shun zabierając mu gumke. zabralam swoją wlasnosć
- idziecie na trening/ ide z wami.-
- nIe ma mowy- Odpowiedziałam. I ruszyłam w strone sali treningowej wraz zShunem. PO zakonczeniu treningu poszlam do swojego pokoju, usiadlam na lużku i zaczełam rozmyślać nad róznymi tajemniczymi rzeczami. Nagle drzwi otwprzyly sie. stał w nich Sanaii .
- Ceg jeszcze chcesz ???- zapytalam sie go nie patrac na niego
- chcesz cos zobaczyc?- zaoytaL sie
- niE wyjdż z tąt- mruknełam
- szkoda. Ale i ta ci pokażę.- odpowiedzial i usiadl przy mnie. nie zareagowalłam na to i tylko westchnelam. A on wyja z kieszeni maly, brżowy woreczej.
- widzisz to?- spytal.
-Yhm.- spojrzalam na przedmiot. On go tworzył a w nim bylo kilka klorowych kulek - kulki. i co?-
-I patrzz- kulki zmienily si e w mgle a mla zmiena sie w niedzwiedźa z mgly, ktory stana na dwuch lapach i zaczal sięe rozglądc po czym sie zmienil zmów w mgle ktura wleciała do woreczka i zmienil sie w kulke szklana. TEmu eszystkiemu przygladalam sie z niedowierzaniem.\
- Co ty jest?- zaptalam sie
- to sa dusz zwierząt. stworzylem je w pokoju alhemickim.-
- jak dlugo je tworzyles??-
- bard dlugo. ale naj latwiej tworzy sie zwierzece kule-
naglę rozległo sie glosnie pukanie do moich drzwi
- SChowaj sie!- Krzyknął. posluszni e ukryłam sie pod lużkiem, a on ukryl się w szafie.

Przepraszam rze tak krótko alo mam jeszcze cus do zrobienia, no to papatki!!!!! :*************

Powrut!!!

CzEść wam!

Więm, zre mnie długo ni było ale jurz powracam! I jurz jutro będzie nowy rozdal!!! Mam nadzieję, ż opserwujecie ciągle mojego blogska i będziecie komciowac :D ^^ :*** tEraz posty bedą znacznie częsciej a rozdiały będa dlugie i fajn e! Mam ndzeje, rze czekaliście z niecierpliwoScią, bo teraz mam durzo pomysluw! Blog równierz zmieni sie wyglądem. ale jurz nie bedzie jorczków :((((((( nie będzie ich bo uznalam, ze są jednak nudne i wybiore jkis barsdzej slodziasny motyw! ^^^^^

 Nastepny rodiał bedzie za kilka minutek!!!!

sobota, 5 grudnia 2015

                Heeej!!1

Przed chwilą odkryłam najsłodszą rasę pod słońcem!!! To JORKIIIII!!!!

 
Są przesłodkieeeeeee!!!! <333333

#piękne#urocze#kofffammm!#:*

piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział 1

Heeey, przed wami rozdział pierwszy mojego opowiadanka <3

Zapraszam!

Z samego rana, wstałam na śniadanie. Była dopiero 8, jednak w naszym świecie zawsze wstawaliśmy wyjątkowo wcześnie.
Wyjełam z szafy, która stała koło łóżka brązową bluzkę na krótki rękawek i szare szorty, a po krótkim prysznicu zeszłam do tutejszej stołówki.
Mimo i tak wczesnej pory panował już chaos. Przepchnęłam się łokciami do bufetu, by w końcu zjeść śniadanie - już burczało mi w brzuchu.
Wzięłam talerz i nałozyłam po trochu każdej potrawy - a było ich z dwadzieścia - po czym usiadłam na pierwszym lepszym, wolnym miejscu.
Rozejrzałam się, szukając wzrokiem znajomych, jednak nie wypatrzyłam ich w tłumie. Zabrałam się za jedzenie, bardzo często podnosząc wzrok i znów się rozglądając.
Nie lubiłam jeść sama, było to dla mnie przykre. Pokarm nie chciał przejść mi przez gardło, czułam narastającą w nim gule, prawdopodobnie spowodowaną faktem, że sporo osób się na mnie patrzy.
Ciężko było mi się im dziwić - byłam wysoka i szczupłą dziewczyna, o zielonych oczach i płomiennorudych włosach, związanych w staranny koczek. Kiedy inni przy mnie byli przynajmniej nie byłam narażona na nachalnych zboków!
Znowu się rozejrzałam i odetchnęłam głęboko, widząc w tłumie znajomą twarz - wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta o, moim zdaniem, pustych błękitnych oczach. Nie skierował się do bufetu, tylko od razu podszedł do mnie. Już przyzwyczaiłam się do tego, że nie je śniadań, jednak nowością było, że przyszedł później ode mnie.
- Maoka - mruknął, przeganiając siedzącego naprzeciw mnie dzieciaka i zajmując jego miejsce. Skinęłam mu tylko głową, wracając do jedzenia. Odezwał się dopiero po chwili: - Masz mi dzisiaj pomóc w prowadzeniu treningu. Zarządzenie Głównego.
Skinęłam ponuro głową, przełykając ostatnią porcję posiłku. Podniosłam się
- Czemu akurat ja? - zapytałam, kierując się w stronę sterty brudnych talerzy. Biedni kucharze, prędko tego nie ogarną.
Odstawiłam swój talerz na chybotliwą stertę i ruszyłam w stronę wyjścia, jednocześnie czekając na odpowiedź, której jednak nie dostałam. Spojrzałam na niego przez ramię
- Shun?
Od razu zareagował. Przez czas naszej znajomości zdążyłam zauważyć, że nie lubi, kiedy ludzie się tak do niego zwracają.
Zmierzył mnie zdenerwowanym wzrokiem i prychnął cicho, zakładając ręce na klatce piersiowej. Mimowolnie zaczęłam się śmiać, wychodząc z pomieszczenia. Cały czas patrzyłam na chłopaka, który najwyraźniej postanowił mnie ignorowac.
Poczułam mocne uderzenie. Cofnęłam się, a przed upadkiem powstrzymał mnie Shun.
Spojrzałam na sprawcę zamieszania i westchnęłam, widząc umięśnionego blondyna o małych, szarych oczach, ubranego tylko w spodnie.
- A ty co tu robisz? - burknął, widząc mnie.
Nie odpowiedziałam, tylko zacisnęłam zeby.

------
Jedynka krótka, ale dedykuje ją Kadżce i Ayako <33